Rynek drukarek 3D rozwija się w szybkim tempie i coraz częściej pojawiają się modele, które jeszcze kilka lat temu kojarzyły się tylko z półką premium, a dziś dostępne są dla hobbystów z ograniczonym budżetem. Coraz niższe ceny, gotowe do użycia zestawy i funkcje, które kiedyś wymagały samodzielnych modyfikacji – wszystko to sprawia, że osoby zaczynające przygodę z drukiem 3D mają dziś ogromny wybór.

W budżecie około 300–350 euro można już dostać drukarkę z mechaniką CoreXY, zamkniętą obudową i prędkościami, które jeszcze do niedawna były zarezerwowane dla modeli klasy Bambu Lab czy Prusa. Dwa modele, które szczególnie wyróżniają się w tym segmencie, to Elegoo Centauri Carbon i Artillery M1 Pro. Na papierze wyglądają bardzo podobnie – obie oferują duże przyspieszenia, automatyczną kalibrację i obudowę ułatwiającą druk z trudniejszych filamentów. Różnią się jednak w szczegółach, a to właśnie one często decydują o tym, czy codzienne korzystanie z drukarki będzie przyjemnością czy serią drobnych frustracji.

Przejdźmy więc po kolei przez najważniejsze aspekty – od parametrów technicznych, przez realną jakość wydruków, aż po wsparcie społeczności i dostępność części.

elegoo centauri carbon

Elegoo Centauri Carbon – mocny start w świecie CoreXY

Centauri Carbon to jedna z najnowszych propozycji Elegoo i zarazem jeden z najtańszych modeli z układem CoreXY, który można kupić w Europie. Kosztuje w granicach 330 euro, a przy promocjach zdarza się nawet zejść do 299 euro. W tej cenie otrzymujemy drukarkę, która nie wygląda jak tania zabawka – ma zamkniętą konstrukcję, sztywną ramę i przyzwoite komponenty.

Objętość robocza wynosi 256 × 256 × 256 mm, czyli standard w tym segmencie. To wystarczająco dużo, by drukować większe figurki, prototypy, elementy użytkowe czy obudowy elektroniki. Oczywiście dla ogromnych modeli może to być za mało, ale większość użytkowników hobbystycznych i półprofesjonalnych spokojnie się w tym zakresie mieści.

Najważniejszą cechą Centauri Carbon jest prędkość – deklarowane 500 mm/s i przyspieszenie 20 000 mm/s². W praktyce takie wartości sprawdzają się przy prostszych modelach, ale nawet przy bardziej wymagających geometrach można drukować dużo szybciej niż na klasycznych konstrukcjach typu Ender 3.

Elegoo zadbało też o to, by urządzenie było jak najbardziej „plug and play”. Mamy tu pełną automatyczną kalibrację stołu, co dla początkujących jest ogromną wygodą. Dysza nagrzewa się do 300°C, co wystarcza nie tylko do PLA, ale i ABS czy PETG. To sprawia, że Carbon może być uniwersalnym narzędziem do różnych projektów.

Na plus należy zapisać obecność wbudowanej kamery, dzięki której można podejrzeć wydruk zdalnie. Minusem jest jej przeciętna jakość – obraz jest ciemny, a detale słabo widoczne. Użytkownicy często podkreślają, że niewielki upgrade w postaci dodatkowego oświetlenia LED za kilka euro robi ogromną różnicę.

W testach recenzentów Carbon wypada bardzo dobrze jak na swoją cenę. Modele wychodzą równo, warstwy są estetyczne, a problemy techniczne zdarzają się rzadko. Najczęściej wskazywana wada to dość głośne wentylatory, które przy dłuższych sesjach mogą być uciążliwe.

Artillery M1 Pro – krok w stronę bardziej wymagających zastosowań

Model M1 Pro od Artillery kosztuje średnio 350 euro, więc różnica w stosunku do Centauri Carbon nie jest duża. A jednak w zamian dostajemy kilka funkcji, które mogą zadecydować o wyborze.

Objętość robocza jest minimalnie większa (260 × 260 × 260 mm), co samo w sobie nie robi wielkiej różnicy, ale pozwala zmieścić odrobinę większe modele. Ważniejsze są jednak inne parametry: prędkość maksymalna to 600 mm/s, a hotend nagrzewa się aż do 320°C. Dodatkowo mamy tu aktywnie podgrzewaną komorę (do 60°C), co jest ogromną zaletą przy drukowaniu z materiałów inżynieryjnych, takich jak nylon, ASA czy PC.

M1 Pro wyróżnia się także obecnością kamery AI, która nie tylko nagrywa timelapse’y, ale również potrafi wykrywać problemy z wydrukiem w trakcie pracy. To rozwiązanie, które do tej pory pojawiało się raczej w droższych drukarkach – tutaj mamy je od razu w standardzie.

Jeśli chodzi o minusy, część użytkowników zgłasza, że konstrukcja wymaga drobnych poprawek. Zdarzają się problemy z prowadzeniem filamentu albo delikatne skrzywienia ramy przy montażu. Nie są to wady dyskwalifikujące, ale osoby mniej cierpliwe mogą się tym zirytować.

W testach praktycznych M1 Pro potrafi wydrukować Benchy w około 16 minut i to z bardzo dobrym odwzorowaniem detali. To wynik, który jeszcze niedawno był możliwy tylko na dużo droższych maszynach.

Porównanie w praktyce

Na papierze różnice między Carbonem a M1 Pro nie wydają się ogromne. Jednak przy dłuższym użytkowaniu zaczynają być zauważalne.

  • Prędkość i stabilność: Carbon daje świetne wyniki przy PLA i PETG, ale przy ABS czy ASA wymaga więcej uwagi. M1 Pro, dzięki podgrzewanej komorze, radzi sobie z trudniejszymi filamentami i pozwala na bardziej niezawodne drukowanie przy dużych prędkościach.
  • Kultura pracy: Carbon jest nieco głośniejszy, głównie przez wentylatory. M1 Pro ma lepiej zaprojektowany system chłodzenia, dzięki czemu pracuje ciszej.
  • Niezawodność: użytkownicy chwalą Centauri Carbon za to, że po setkach godzin pracy nie wymagał praktycznie żadnych napraw. M1 Pro jest bardziej zaawansowany, ale czasami trzeba dopilnować szczegółów technicznych, żeby uniknąć problemów.
  • Funkcje dodatkowe: kamera AI w M1 Pro to naprawdę mocny atut, szczególnie dla osób, które drukują seryjnie i chcą oszczędzić czas oraz filament.

Cena i opłacalność

Na pierwszy rzut oka różnica 20 euro nie wydaje się duża, ale to, czy warto dopłacić, zależy od tego, jak planujesz korzystać z drukarki.

  • Jeśli dopiero zaczynasz i chcesz po prostu drukować proste projekty, figurki czy prototypy z PLA i PETG – Elegoo Centauri Carbon będzie świetnym wyborem. To solidna baza, którą można w razie potrzeby łatwo modyfikować.
  • Jeśli jednak zależy ci na prędkości, ciszy pracy i przede wszystkim na możliwości korzystania z bardziej wymagających materiałów, wtedy Artillery M1 Pro okaże się inwestycją w przyszłość.

Oba modele i tak oferują znacznie więcej, niż można by się spodziewać w tej półce cenowej. Dają 70–80% możliwości dużo droższych drukarek, a kosztują połowę tego, co np. Bambu Lab P1S.

Społeczność i możliwości rozbudowy

Warto też zwrócić uwagę na to, jak duże wsparcie mają te drukarki w sieci. Elegoo działa w Europie bardzo aktywnie, części zamienne są dostępne bez problemu, a użytkownicy chętnie dzielą się poradami na forach i grupach. Artillery również ma wierną społeczność, choć tu czasami trzeba dłużej czekać na części zamienne.

Oba modele mają potencjał do modowania. W przypadku Centauri Carbon popularny jest upgrade oświetlenia czy wymiana wentylatorów na cichsze. M1 Pro z kolei dostaje aktualizacje firmware’u, które stopniowo rozwijają możliwości sztucznej inteligencji wbudowanej w kamerę.

Podsumowanie – którą wybrać?

Ostateczny wybór zależy od twoich priorytetów:

  • Elegoo Centauri Carbon – dla osób, które chcą prostoty, niskiej ceny i niezawodnej pracy z popularnymi filamentami. Idealny dla początkujących i hobbystów.
  • Artillery M1 Pro – dla tych, którzy planują drukować szybciej, z trudniejszych materiałów i cenią sobie nowoczesne rozwiązania jak kamera AI czy podgrzewana komora.

Obie drukarki to mocne propozycje w segmencie do 350 euro. Można je traktować jako bramę do świata szybkiego, stabilnego druku 3D – świata, do którego jeszcze niedawno wejście kosztowało dwa razy więcej.

Jeśli chodzi o prywatną opinię to Artillery miało udane modele kilka lat temu, np. Genius, gdzie ostatnie Sidewindery sprawiały dużo problemów użytkownikom. Natomiast Elegoo i ich model Neptune 4 Pro to była bardzo udana i solidna konstrukcja – często więc stwierdzić, która jest lepsza. Na papierze wygląda to różnie, z przewagą M1 Pro pod kątem druku bardziej technicznych filamentów, ale ostatecznie może okazać się, że to Centauri Carbon radzi sobie ze wszystkim lepiej. Niedługo pojawi się u nas recenzja tej drugiej